:)

:)

wtorek, 29 września 2015

Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu!!

27 września br. do chwały błogosławionych została wyniesiona współzałożycielka Zgromadzenia sióstr sercanek do którego należę:). Teraz troszkę o Matce Klarze i samej uroczystości. Zapraszam :)

Msza św. beatyfikacyjna miała miejsce w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach, przewodniczył jej i list apostolski papieża Franciszka odczytał kard. Angelo Amato, prefekt watykańskiego Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 



Wspomnienie bł. Klary będzie obchodzone 7 lutego - w dniu jej śmierci.



Ludwika Szczęsna urodziła się 18 lipca 1863 roku w Cieszkach na terenie diecezji płockiej jako najmłodsza z sześciorga dzieci w ubogiej, pobożnej rodzinie. Od najmłodszych lat wszystkie swoje troski powierzała Maryi przed jej cudownym obrazem w Żurominie.
Gdy miała 17 lat, uciekła z domu rodzinnego, była bowiem nakłaniana przez ojca do wyjścia za mąż. Czuła jednak w sercu powołanie zakonne. Najpierw wstąpiła do nowo powstałego Zgromadzenia Sług Jezusa. W 1886 roku rozpoczęła w Warszawie nowicjat, obierając sobie imię Honorata, a 8 grudnia 1889 roku złożyła pierwszą profesję zakonną.
Później trafiła do Krakowa, gdzie współpracowała z ks. Józefem Sebastianem Pelczarem i wraz z nim w 1894 r. stała się współzałożycielką Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.
- Postawa matki Klary opierała się na silnej wierze, wyniesionej z domu rodzinnego; opierała się na żywej nadziei, która objawiała się w spokoju i w uległości woli Bożej; opierała się na miłości, która uwidaczniała się w żarliwym zabieganiu o chwałę Pana Boga, a także w troskliwej służbie na rzecz bliźniego - mówił kard. Amato, przytaczając świadectwo jednej ze współsióstr matki Klary. - Wiara matki Klary była karmiona modlitwą, uczestnictwem we Mszy świętej, Komunią świętą, adoracją Eucharystii, częstą spowiedzią, kierownictwem duchowym, żarliwym nabożeństwem do Najświętszego Serca Jezusowego. Dla niej myśl przewodnia: "Chwała Najświętszemu Sercu Jezusowemu" nie była tylko prostym aktem strzelistym, lecz stanowiła program życia. Pragnęła być autentyczną "Służebnicą Najświętszego Serca Jezusowego", wierną we wszystkim wizerunkowi, który był wyszyty na jej stroju zakonnym - podkreślał hierarcha, dodając, że matka Klara potrafiła przyjmować i akceptować cierpienie i nieszczęścia.
- Jej łagodny i słodki charakter napełniał wspólnotę radością, a także pokojem, dając konkretny przykład ufności w Panu. Odznaczała się duchem pokory św. Franciszka z Asyżu, lśniąc jak zapalona pochodnia pośród innych. Sama zmywała podłogę swojego pokoju. Gdy się myliła, prosiła o przebaczenie - również młodsze siostry - mówił kardynał, zauważając też, że przez całe życie matka Klara kierowała się miłością i służbą bliźniemu, również wobec swoich sióstr. - To właśnie miłość przekształca serca oraz umysły ludzi, aby tworzyli społeczeństwo bardziej braterskie, gościnne i przebaczające. Miłość jest też tym przesłaniem, które nowa błogosławiona pozostawia nam w tym dzisiejszym, świątecznym dniu - zaznaczył kard. Amato, zachęcając wszystkich do modlitwy za wstawiennictwem bł. Klary Szczęsnej.

Po odczytaniu listu apostolskiego, w którym papież Franciszek ogłosił beatyfikację M. Klary Szczęsnej, do kościoła procesyjnie wniesiono relikwie nowej błogosławionej i odsłonięto obraz beatyfikacyjny.


Matka Klara jest na nim przedstawiona na tle krakowskiego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa i klasztoru sióstr sercanek, w którym żyła, modliła się, pracowała i zakończyła swoją ziemską wędrówkę. Powyżej postaci błogosławionej, po jej lewej stronie, ukazana jest postać Jezusa. Swoje dłonie wyciąga On w kierunku bł. Klary.
Symbolem dziewcząt potrzebujących wsparcia moralnego i duchowego, którym swoje życie poświęciła Klara Szczęsna, jest widoczna po prawej stronie obrazu postać dziewczyny z lekko wyciągniętymi, splecionymi w geście prośby dłońmi.

Na uroczystości obecnych było mnóstwo naszych sióstr nie tylko z Polski ale z Ukrainy, Stanów Zjednoczonych, Włoch, Francji, Jamajki i z Boliwii, były obecne też osoby z rodziny matki Klary, a także uzdrowiony kilkanaście lat temu za wstawiennictwem matki Klary Michał. Na Białe Morza przyjechał wraz ze swoją rodziną.
W 2001 r. Michał został potrącony przez samochód. W stanie krytycznym trafił do szpitala. Był w śpiączce, potem, a na skutek poważnego urazu mózgu został sparaliżowany. Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu nie dawali mu szans, mówiąc, że została już tylko modlitwa i cud. Modlitewny szturm do nieba rzeczywiście ruszył - stało się tak dzięki katechetce Michała, krakowskiej sercance, która kilka miesięcy wcześniej złożyła śluby wieczyste.Gdy nastąpił niespodziewany przełom i poprawa stanu zdrowia Michała, lekarze nie mieli wątpliwości, że to rzeczywiście był cud. Ostatecznie został on zatwierdzony przez papieża Franciszka 5 czerwca br.

poniedziałek, 7 września 2015

Stumilowy krok

Tak, to był dobry, pozytywny dzień. Kolejny duży krok w przygotowaniu do wyjazdu...




P.S Drogi Rowerzysto, który jak wariat jechałeś bladym świtkiem dwa tygodnie temu ulicami Krakowa. Drogi Rowerzysto, którego przez zaciemnienie stresem umysłu i pozbawiona logicznego myślenia nie zauważyłam. Drogi Rowerzysto, który mi wyjechałeś, drogi Rowerzysto przez którego oblałam pierwszy egzamin....dobrze, że dzisiaj Cię nie spotkałam :D