:)

:)

sobota, 29 sierpnia 2015

***

Kochani, zbliża się druga rocznica śmierci Dawida (05.09.1990 - 07.09.2013) zamordowanego w Krakowie na ul. Grodzkiej. W niedzielę 6 września o godz. 12.00 w bazylice ojców franciszkanów w Krakowie odbędzie się Msza Św. za jego duszę.

Nieważne jeśli go nie znałeś/aś, nie istotne jeśli nie jesteś z Krakowa i nie będziesz mogła/mógł uczestniczyć w Mszy Świętej, ale wszystkich bardzo proszę o modlitwę za Dawida, za jego Rodziców - wspaniałych ludzi za Krzyśka i Monikę, za jego brata, za Olę i wszystkich tych których jego śmierć tak mocno zabolała, którzy nadal niesamowicie cierpią z powodu jego śmierci.

Kraków, ul. Grodzka - miejsce zabójstwa Dawida




sobota, 22 sierpnia 2015

Wspominkowo :)

W mojej skrzynce mailowej natknęłam się dziś na ten oto tekst. Postanowiłam go  tutaj zmieścić :). Powstał on w styczniu bieżącego roku w Centrum Formacji Misyjnej...a poniżej zamieszczam zdjęcie z autorem niniejszego poematu. Uprzedzam, że tekst jest przeznaczony dla osób pełnoletnich wyłącznie o mocnych nerwach :D

POEMAT KRWAWY o Siostrzyczce IZIE

Próżno wysławiać wielorymną pieśnią,
Przywilej ona herosów pradawnych,
(Czyny ich równo obrośnięte pleśnią,
Sercu poruszeń strofa nie da żadnych,
W wychodku chyba na desce obleśną
Ręką skreślona rymem nieporadnym)
     Rzecz bohaterska się na oczach dzieje
     Mądry łba schyli, débil (z hiszp)... roześmieje!

Akty dramatu w jeden zagęszczamy,
Aby prostego, co rymu nie zgryzie
Nie wyśmiewały inne podłe chamy
Durniejsze zwykle od dzwonnika w Pizzie
(Wsi włoskiej wielkiej, gdzie wycieczki pchamy),
Poemat bowiem o siostrzyczce IZIE!
     Kwiat to różany klasztoru Sercanek,
     Co godnie nosi na swej głowie... dzbanek :)

Pardòn, rądelek... coś na kształt ¿koszyczka?
Chociaż w czas Jutrzni, gdy psalm wyśpiewuje,
Oczęta lśniące i rumiane liczka,
Rzekłbyś, że anioł pieśnią świat maluje,
Świeci nad czołem cudowna Doniczka,
Wstać zorzy rannej gromko rozkazuje!
     Toć jej to sekret, że w welonie skrywa
     Swą aureolę (tak z świętymi bywa)!

Hermana Iza posłana została
W Boliwię straszną, na puszczę okrutną
By czarów, strzygów, smoków bać się miała
(Za karę pewnie)! W placówkę pokutną,
Z uśmiechem jedzie (smoków się nie bała
Smok fiknie trochę, siostry łeb mu utną)!
     Nie zgadła Iza, że siostrzyczki tają
     Prawdę okrutną, na jej los czyhają...

Skrywaną wielce tajemnicą wioski
(Straszną i podłą, co pieśń ta wykaże),
Do której Iza dreptała bez troski
Był zły i straszny, spłodzon w piekieł żarze,
Śmierdzący ponad wszelki zamysł boski
Pająk óśmgłowy, FałRa w ichniej gwarze!
     Mordy miał szpetne i gadał od rzeczy
     Wypijał także litry dziwnej cieczy...

Plugawił mowę na sposobów wiele,
Jad nienawiści miał zawsze gotowy
I kiedy ludzie na sumie w kościele,
On pod świątynią swe pochylał głowy.
Nie z pobożności... Jad w swych mordach miele,
By pluć na księdza, ludzi i... Na krowy!
     Bestyj apetyt miał około lata,
     Schrupać dziewicę... istny koniec świata!

Potrzebę chrupu miał bestyj co roku
Gdy słońce złoci zboża równin gładkich...
...Równin tam mało... Lecz piszę w amoku,
Z sercem bijącym i śród myśli hadkich
Czuję, jak trwoga do mnie krok po kroku
Sunie, zaraza w takt pulsowań rzadkich.
     Łzy same płyną, na ból mój nie baczę,
     O słodka Izo... już Cię... nie zobaczę :(

Przybyła piękna, Zorza o poranku,
Oczęta cudne kolor nieba skrywa.
Siostry witają, już jej głowa w wianku
Nie wyjawiły sekretu, tak bywa,
Wianek w klasztorze uwity na ganku
Tej, co się życia tragiczne wyzbywa.
     Nic nie popsuło atmosfery chwili,
     Tylko tubylcy lusterko pobili...

Znak ów złowieszczy nie uszedł uwadze
Starej szamanki, co ku Izie bieży.
"Witaj panienko, coś ci tu doradzę!"
Gada starucha w porwanej odzieży
"Weź listków parę, w usta tobie wsadzę,
Wszak coś od życia też ci się należy!"
     To mówiąc listków garstkę Izie daje
     Prosto do buzi, pomocną się zdaje.

"Żuj bez ustanku", tak starucha każe
"Siłę da zioło i mocą oblecze.
Bo w porze owej wkrótce się pokaże,
Że przyjacielem, ten co nie uciecze,
Patrząc w twarz bestii nawet w piekieł żarze
Choć w piersi robak bólu go zapiecze."
     Zadrżała Iza nagłym lękiem zdjęta
     Czy moja dusza na wieki przeklęta?

Izuniu cudna... Czemuś zaufała
Indiance starej? Biedna, nieświadoma...
Choć wiedźma brzydka bardzo dobrze chciała
Twój ból uśmierzyć daleko od doma
W liściach zielonych Truciznę podała...
Izunia pada już prawie zemdlona.
     Siostry ją wiążą, kładą ją na mary.
     Tak mdłej szkaradzie składają ofiary!

Z daleka bimbru smród łzy z oczu ciśnie;
Tam cień óśmgłowy zamiera w pół drogi.
Izunia leży i ani nie piśnie...
Zbliża się bestyj, czuje zapach błogi
Duszyczki czystej, z ustkami jak wiśnie,
Już pluje jadem i przeklina bogi!
    Smakuje buźkę oślizłym jęzorem...
    Lepi się wszystko, uderza fetorem!

Bestyj to straszny: wielki i włochaty
Jako się rzekło potwornie śmierdzący
Osiem ma odnóż, w każdym sęk rogaty
Ropą zmazany i takoż cuchnący.
Odwłok obleśny ma wielkości chaty
W spodzie którego wielki wrzód gnijący.
    Niczym to jednak wobec mord potwornych
    Dołom kloaki najprędzej podobnych!

Bestyja dzika, że brak słów, paskudna!
Do Siostry Izy bieży wolnym krokiem...
By historyja nie była zbyt nudna
Powiem, że śliny zalewa potokiem
Ciało niewinne. Myśli: "jaka cudna"
I łypie na nią zgniłym zboka okiem.
    Izunia czuje, że trucizna działa.
    Nie wskrzesze ruchu z zdrętwiałego ciała!

Koniec to Izy... Już siostry z oddali
Nagranie czynią na HaDe jakości
Zaraz na JuTub szybko się je wwali
Za jedną chwilę pokażą się kości
Krew się poleje - wszak dziś to się chwali!
W profilu milion pojawi się gości!
    Nieszczęsne siostry... Zaraz się pokaże,
    Czy warto Izę dawać w szpony wraże!!!

Już głowę chwycił, szczęście mu sprzyjało...
Nagle...
         ... Piorun! Błysk!
                                  Ziemia cała drżąca!
Odór znikł bimbru, Słońce zaciemniało,
Co się tu dzieje?! Chmura ziemię trąca
Wiatr w niebie świszcze, struchło wszelkie ciało,
Zbladło już wszystko... Nawet blask miesiąca.
     Chmurę rozdziera łuna złoto krwawa...
     To z nieba leci odsieczy wyprawa!

Pierwsza na miotle krwawej leci Marga.
Twarz ma zaciętą, w dłoni łyżka błyska,
Na licu białym maluje się skarga,
Do niebios Boga, co pioruny ciska,
Że biedną Izę bólu oścień targa.
Na skroni błyszczy jej bojowa miska!
     W bestię zamacha, szybkim łyżki cięciem
     Głowy pozbawia, jak gdyby mlaśnięciem!

Łbów siedm zostało. Wnet z chmury wypada
(cisza się robi, jakbyś zasiał makiem),
Twarz bowiem sroga, za dużo nie gada...
...Gniewu bogini... Paulina z durszlakiem!
Mierzy w bestyje, cios na odlew zada...
Ciach! I pająka druga głowa flakiem!
     Sześć jeszcze tylko. Stwór Izę wypuszcza
     Z wolna się cofa tam, gdzie jego puszcza.

"¡Hola! Gdzie wiejesz?" Klara nadlatuje
Na miotle złotej: szybkiej i drapieżnej
"Zaraz szydełkiem w oko cię ukłuję
Zniknie cień straszny poczwary lubieżnej!
Tak cię potworze z laczka przylutuję,
Że zęby zbierzesz z wielkiej góry śnieżnej!"
     Mówiąc to wsadza szydełko w źrenicę
     A laczka cięciem przerywa tętnicę.

Pięć głów jest jeszcze. Uderza  znienacka
Miotłą pancerną Tanzanii lekarka
Siostra Wiktoria, Nike Samotracka!
W rączce jej błyszczy do jajek sieczkarka
Gaśnie łeb jeden jak pod muchą packa...
Odwrotnie... znaczy: jak packą w komarka!
     Tak to zostało czach już ściętych cztery
     Cztery zostały... Dalej, Bohatery!

Świszcze powietrze: tam leci okrakiem
Na miotle siwej skry puszcza w ogonie
Popod husarskim purpurowym znakiem
(chętnie zatańczy po pająka zgonie)
Agata mężna co walczy... czerpakiem?
...Kubełkiem takim... Co go bierze w dłonie...
     Nie ważne z resztą! Dość, że tym walnęła
     I bestii głupiej kolejny łeb ścięła!

Wtem smuga błyska, kolor kawy mlecznej,
Siostra Alojza w habicie z tropiku!
Czy zmierzasz szybko ku zatracie wiecznej?
"Cholera!" krzyczy "zrobię fiku-miku,
Bo mi się biegi rąbły w fali rzecznej"
Z impetem wali w bestię, mimo krzyku!
     Pająk odskoczył, natarł na nią srodze...
     Zaraz rozpłaszczy Alojzę na drodze!!!

Wnet grzmot świat kruszy jakby był zapałkiem!
Z nagłą pomocą chętnie do niej bieży
Krwawa, bojowa Sebastiana z wałkiem
Od niej karmelu przyszłość dziś zależy.
Sercanek także! Tym drewna kawałkiem
Z krzykiem "Bij-zabij!" W bestyję uderzy...
     Tak to zostały dwie zaledwie głowy.
     Kończyć legendę? Czy słuchacz gotowy?

Życie Sercanek, Elżbietek, Karmelków
Ułamek chwili na włosku zawisło.
I koniec idzie, gdy nagle wróbelków
Olbrzymie stado w jednej chwili prysło.
Pośród chmur czerni, jakoby węgielków,
Jedno się tylko światełko przecisło.
     I zbiera siły... Nie rób takiej minki!
     To atakują siostry Filipinki!

Na Kubie bieda, płyn do miotły drogi,
Więc jedną wzięły, za to z kopem wielkim
Jedna kieruje, bo wiatr wieje srogi,
Druga z patelnią grzmi potworom wszelkim.
Już go dopadły, chwyciły za rogi
Zaraz łeb ścięty, czystym ciosem wielkim!
     Ostatni został... Siostry Izę wzięły
     I rozplątywać powoli zaczęły.

Gdy rozplątały, mówią: "tu masz łyżkę",
"Tu ma patelnia", "sieczkarka" i "wałek"
"Tu bierz szydełko" i "bojową miskę",
"Durszlak" i... "z laczka pociągnij kawałek"!
Skołowaciały ledwie żywą mniszkę,
Ta cicho mówi: "chcę wina antałek!"
     Podali, łyka, łyka znowu pije...
     "No! Kurcze!" mówi "już czuję, że żyję!"

Potem powiada: "Dzięki, Przyjaciółki,
Że mogę liczyć w każdą złą przygodę
Na oręż wszelki wzięty z kuchni półki,
Na wasze miotły... że i w tą pogodę
Jesteście szybkie do walki jak pszczółki
Świat to za mało dla was na nagrodę!
     Teraz ostatni łeb ja sama skończę
     I resztki życia z bestyi wysączę!

To mówiąc sięga pod kopułkę swoją,
Gmera coś długo i zaklęcia szepcze.
Potem wyciąga... (Już się wszyscy boją)
Granat dwuręczny i zawleczkę depcze.
"Chowaj się każda! Padną, jeśli stoją!"
I granat ciska, potwór w miejscu drepcze...
     Chwileczka ciszy. I nagle jak walnie!!!
     Ze strachu gacie me odwiedzą pralnie! :)

Bestia nie żyje... Rozwalona cała.
Śmierdzi wokoło fetor berbeluchy.
Wszędzie kawałki oślizłego ciała...
Siostry zbolałe przecierają uchy
Srodze walnęło... Ale szafa grała!
Przyjaciółeczki! Nasze małe zuchy! :)
     Teraz potrzeba, by popamiętały
     Panny z K'Ciabamby... "Obijmy im gały!"...

Tu historyja kończy się w pół zdania.
Panny pobożne opatrzą swe miotły.
Wielka to sztuka po kuchni latania!
Pamiętaj, oprócz mioteł są też kotły!
Wałki, durszlaki i lejek do... lania.
Użyj ich dobrze... 
                         ...rymy się wymiotły...

     ...Bowiem jest podły (pewnie ma grzybicę)
     Poeta, co z Sióstr... zrobił czarownice :)
Fin!

Zawsze bohaterskiej Izie, z najlepszymi w n'Roku,
równie tajemniczy, co anonimowy: RJ :)

wtorek, 18 sierpnia 2015

...

Michał w Boliwii, Małgosia też, Agata jeszcze leci, siostry Filipa i Filipina już dawno na Kubie, Jacek i Piotruś w Peru, Krzyś w Tanzanii, Wojtek, Ania, Gośka, Magda s. Alojza, Krzysiek, Mateusz, Paweł, Dziadek...w szkołach językowych albo na zagranicznych parafiach. Reszta w Polsce trwając w  oczekiwaniu na swój czas, na swój samolot... Pamiętamy o sobie każdego dnia i to jest fajne.

Jak to pięknie określiła bardzo bliska osoba mojej hiszpańskiej grupy, nasz dobry duch: "I tak po świecie rozsypuje się pomału woreczek przyjaciół"...widziała nas tylko chwilę, a tak dobrze nas poznała... :)

Dla wszystkich spragnionych, oczekujących modlitwy czy wsparcia...



A ja? Zmagam się z przygotowaniami, oczekiwaniami, przedsięwzięciami. Ważny dzień - JUTRO. Jak się uda - będzie spokój, jeśli nie...to się będę zmagać dalej :D